Kiedy stanęłam z Kubą (6,5 lat) na szczycie Wielkiej Rawki, oniemiałam z wrażenia. Długo nie mogłam przestać kręcić się dokoła własnej osi. Widok zapierał dech w piersiach!
Gdzie nie spojrzeć magiczne, przepiękne góry i połoniny. Dziko. Zielono. Czas zatrzymał się w miejscu. Przyroda, garstka wędrowców, chmury, słońce, cudnie malujące się góry i my.
Mogłabym tam stać godzinami i nie znużyłby mnie pierwotny widok roztaczający się dokoła. Niestety czas było wracać na Małą Rawkę, na której zostawiliśmy tatę z wymęczonymi trojaczkami (lat 3,5).
Dzieciaki weszły na Małą Rawkę o własnych siłach, ciężko było nam iść przez większość czasu bo szlak stromy i kamienisty ale po kilku godzinach wspinaczki daliśmy radę. Na Rawce wypompowany Filip stwierdził, że chce się .... przespać, rołożyłam więc maluchy na bluzach pod niedużym drzewkiem, tata ulokował się obok a Kuba i ja wyruszyliśmy jeszcze na Wielką Rawkę. Z Małej to już rzut beretem.
Było warto.
Jeszcze stąd nie wyjechaliśmy a już planujemy powrót w Bieszczady na jesieni. Zauroczyły mnie te góry. Od Cisnej w dół cypla Bieszczadzkiego jest spokój, jest pusto, dziko i zielono. Zaplecze turystyczne marne ale dzięki temu nie ma tłumu turystów, straganów, tandety i wakacyjnego jarmarku. Można za to spotkać wędrujące poboczem grupy młodych ludzi w trekach z plecakami i karimatami, łapiących stopa kiedy nagle zaczyna padać deszcz, są surowe schroniska bez prądu i bieżącej wody, pola namiotowe, zapomniane wsie i maleńkie sklepiki, w których skupia się życie towarzyskie.
Nie myślałam, że taki świat jeszcze istnieje. Wspomnienia z czasów licealnych i studenckich wróciły, widzę siebie gdzieś w namiocie pod schroniskiem i na szlaku, tyle że prawie dwadzieścia lat minęło i teraz czas nauczyć moje dzieci miłości do gór. Chyba idzie nam nieźle, choć wygody młodzież ma z całkiem innej półki...
Cdn. kiedy wrócę do Krakowa. Połączenie, jak przystało na miejsce, jest fatalne i zdjęcia ładują się godzinami :)
Och, jak szkoda, że się nie dogadaliśmy! Mieliśmy się wybrać w Bieszczady, ale w końcu zostaliśmy w Beskidach, a szkoda, bo mogliśmy wspólnie powędrować!
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś swoją wędrówkę! Na pewno zarazisz dzieci miłością do gór.
OdpowiedzUsuńBylam tam dawno temu (lata 80-te) ale pamietam Bieszczady bardzo, bardzo dobrze, bo tez wywarly na mnie ogromne wrazenie:)))
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego ! Ale masz dzielne i wytrwałe dzieciaczki . To ja się waham czy moja dwójka nieco starsza dałaby radę połoninom , a tu proszę ...;) Darzę Bieszczady ogromnym sentymentem , nie byłam tam od wieków , natchnęłaś mnie , żeby pokazać je wreszcie mojej ferajnie :) Ja również nieśmiało i serdecznie poproszę namiary na miejsce , w którym się zatrzymaliście ...jednak co miejsce sprawdzone i przetestowane to mniej stresu w podróży w nieznane :) Uściski dla wspaniałych piechurów i górołazów :)))
OdpowiedzUsuńhttp://lesnapolana.bieszczady24.pl
OdpowiedzUsuńW zasadzie moglabym dac szóstkę temu miejscu gdyby nie jeżdżące po sąsiedniej drodze wywrotki z kruszywem z niedalekiej kopalni. Trochę hałasują, w zależności od lokalizacji domku może przeszkadzać. Zaczynają przed siódmą rano, kończą po dziewiętnastej :( Oprócz tego miejsce super.
Dziękuję , zaraz tam zaglądnę :) Pozdrawiam cieplutko .
UsuńLooknęłam ;) Rzeczywiście cudowne miejsce :) A jeśli jeszcze jesteście w Biesach - polecam pyszne jedzonko , zwłaszcza naleśniki giganty w Chacie Wędrowca w Wetlinie :) Jeszcze nie jadłam , ale tyle o nich słyszałam ....mniam .
UsuńJeżli macie ochotę zaglądnąć w Bieszczady kiedy są najpiękniejsze czyli w oklolicach jesieni to mam dla was pewną propozycję :) Poproszę tylko jeżeli jesteś zainteresowana Twój e-mail :)- Bożenica
OdpowiedzUsuńJasne :) Już zrobiłam rezerwację na październik ale możemy przyjechać ponownie w listopadzie :) Mój email to popiatej@gmail.com
UsuńPozdrawiam.
Wielka Rawka to moje ukochane miejsce na Ziemi. Czekam, aż Mała dorośnie do tego, żeby zabranie jej w góry nie zahaczało o znęcanie się nad nieletnimi. I mam nadzieję, że przynajmniej jedno z moich dzieciów łyknie bieszczadzkiego bakcyla. Dzięki, że swoim opisem przywołałaś wspomnienie tego magicznego miejsca.
OdpowiedzUsuń