Dzieci się pochorowały, mąż wyleciał na jakiś czas - podobnie jak sikorki, z tą różnicą, że sikorki już na dobre a męża spodziewam się jednak zobaczyć z nastaniem lata ;)
Proszę o cierpliwość osoby, które wysłały do mnie listy w ostatnim czasie. Odpowiem na pewno. Niedługo.
Jak się podniosę i otrzepię...
Pa.
środa, 30 maja 2012
sobota, 26 maja 2012
Matka sikorka
Budowa kolejnego piętra trwa, bałagan trwa, ja ze ścierą też trwam (na posterunku) a dzieci się nudzą. I marudzą. I tęsknią za mamą, która jest dla Nich. Wakacyjną, z czasem, nie ze ścierką i grymasem na twarzy.
Więc staram się żyć w zgodzie z pyłem wśród radosnych dzieci. Lub wśród radosnego pyłu z dziećmi...
Tymczasem smutny powrót z wakacji osłodziła nam nieco rodzina sikorek. Odważni rodzice wprowadzili się do domku-dziupli zawieszonego w epicentrum dziecięcej aktywności w ogrodzie. Mamy pięć lub sześć piskląt wewnątrz, ptasia rodzina pracuje cały dzień latając w tę i spowrotem żeby wykarmić głodne dzioby a ja patrzę na nich i mam ochotę przybić piątkę. Wspólnota doświadczeń. Popracują sobie jeszcze trochę, dopilnują, nauczą fruwać a potem ptaszyny fru i tyle.
I tym ptasim akcentem składam matkom sikorkom oraz innym życzenia wytrwałości i spełnienia w Dniu Matki. Wszystkiego dobrego.
czwartek, 24 maja 2012
sobota, 19 maja 2012
środa, 16 maja 2012
niedziela, 13 maja 2012
Ciepły Bałtyk w maju
Do soboty siedzieliśmy na plaży. Ciepły piasek, znośna woda w Bałtyku, budowaliśmy zamki, tunele, domki z gałęzi i opon na plaży. Od wczoraj pogoda sztormowa, uciekamy "na kulki", na basen, na wycieczki.
I marzymy, że ładna pogoda wróci do Kołobrzegu na drugi tydzień pobytu. Uczucie ciepłego piasku pod stopami bezcenne :)
Kuba: 6,5 lat, trojaczki: 3,5 lat.
piątek, 11 maja 2012
Przewóz dzieci cd., czyli wężykiem, wężykiem
W odniesieniu do wczorajszych doniesień o rowerowych wyczynach Kuby i matki Jego, sprostować pragnę jakoby nie zawsze Rodzeństwo Młodsze wygodnie oraz biernie przewożone było.
Też jeżdżą.
Krócej bo i nóżki krótsze, niemniej jednak kawał drogi przejechać potrafią.
A jaką frajdę mają mijający nas kuracjusze :) Mali rowerzyści mają już spory fan club wśród sanatoryjnych babć i dziadków :) Mnie też się podobają, uwielbiam jeździć za nimi i patrzeć na małe nóżki przebierające w równym tempie. Życie jest piękne.
czwartek, 10 maja 2012
Przewóz dzieci, czyli czworo chętnych na jeden rower. Pedałuję ja :)
Po całodniowej wycieczce padamy dziś z [niewprawionych] nóg.
Jak widać moi pasażerowie też padli w drodze powrotnej :)
środa, 9 maja 2012
poniedziałek, 7 maja 2012
Czas zwolnił
Pozdrawiam z Kołobrzegu.
Gdzie słońce świeci dłużej, ścieżki rowerowe są płaskie a kotlety smażą się same.
Odpoczywam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)