czwartek, 11 października 2012

Gabryśka. Bez okazji.


Patrzę na tę dziewczynkę ze zdjęć i powtarzam za pra-matkami:  jakim cudem to długie, wyrośnięte dziecko jest moim zawiniątkiem z wczoraj? Gdzie nacisnąć, żeby już bardziej nie rosło? Czas - jak sprawić, żeby spowolnił??



 


Wpatruję się w rękę męża na zdjęciu, przytrzymującą Gabrysiną łapkę i widzę Ich jak już za chwilę, już za chwileczkę prowadzi Ją do ołtarza, by oddać większą, całkiem dorosłą już rękę... zięciowi. Stopppp!

Jestem szczęśliwa, że mam Ich w domu, dokoła, pełno, głośno. Jeszcze!

Nieśpieszno mi oddać te buźki pod opiekę przedszkola. Mamy swoje, domowe :) Dopóki nie muszę, nie chcę zmieniać nic.



8 komentarzy:

  1. Spokojnie możecie myśleć o domowym przedszkolu ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. No i tak trzymaj! Nic nie zmieniaj jesli tak jest dobrze:))) Wiesz ile osob Ci tego zazdrosci???? Nie kazdy tak moze.....

    PS Szkoda, ze rosna tak szybko, zaczelam Cie czytac jak byliscie jeszcze w Stanach i kiedy byli tacy mali. Niesamowite jak szybko urosli. Gabrysia z lokami - cudna! Pamietam fartuszki dla wszystkich, prezent na pozegnanie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie się Ci nie dziwię. Sama zatrzymałabym czas chociaż na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zawiniątkiem z wczoraj"? Moi dopiero co byli dwiema kreskami na teście ciążowym!... ;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, bo się rozkleiłam nad tymi kreskami... I nie dodałam, że Gabrysia cudna, jak zwykle! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie bardzo wyrosła ale nie tylko ona cała czwórka Wasza cudnie rośnie. A to ostatnie zdjęcie plus Twoj komentarz aż wzruszył. Pozdrawiam Kochani:*

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnie zdjęcie - cudowne!!!mega rozczulacz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. piękne to, co napisałaś, piękne zdjęcia....

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...