piątek, 15 marca 2013

Od pół roku jestem samotną matką


Od ponad pół roku jestem samotną matką.

Nie, męża się nie pozbyłam, po prostu wybył nam tatuś na większy projekt do Londynu. Naprawia im miasto od spodu :) Wyjeżdża i wraca - na chwilę. I znowu wyjeżdża.

Przyzwyczaiłam się do samotności, do radzenia sobie ze śniegiem, skutą lodem bramą, z awariami, z wypadkami i pilnymi zleceniami. Z obowiązkami i samodzielnością; przywykłam do liczenia tylko na siebie. Właściwie chyba zawsze tak było, na pewno od kiedy przestałam pracować zawodowo w korporacji trzy lata temu. Ja mam na głowie dom, On kolekcjonuje środki na jego utrzymanie. Jest fair. Teraz po prostu fizycznie brakuje kogoś, kto choć na chwilę by mnie zastąpił. Wyręczył. Umożliwił wieczorny spacer z psem w samotności, poczytał ze Starszym lekturę, kiedy Młodsi czytają ze mną, wstał o szóstej z łopatą gdy śnieży i odgarnął drogę przed domem. Skoczył do sklepu po bułki i mleko, bo zabrakło. Choć raz na jakiś czas :)

Nie przyzwyczaiły się do nieobecności Taty dzieci. Pytają, płaczą, wypatrują i odliczają tygodnie do Jego powrotu. Szczególnie te młodsze. Myślę, że Londyn długo kojarzyć Im się będzie ze smutkiem rozstań. Najgorsze są choroby, a te wyjątkowo u nas ostatnio szczodre. Kiedy jedno czy drugie dziecko z gorączką, nie ma bata - musi jechać z nami odwieźć Kubę do szkoły, ze szkoły, do sklepu, ze sklepu i znowu do szkoły, ze szkoły, na piłkę, na basen... Boję się zostawiać dzieci same w domu, nawet na chwilę, nie po tym jak złodzieje weszli do nas jak do siebie podczas naszej obecności.

Na szczęście wiosna już za płotem, kończy się [mam nadzieję!] zmaganie ze śniegiem [zacznie z kosiarką, hihi], śliskie drogi na naszych wzgórzach odejdą w zapomnienie, odbiorę samochód z blacharni, pojedziemy na święta do Pragi i znów będzie dobrze. Chociaż na trochę.

A wszystkim samotnie wychowującym Matkom (i Ojcom) czapki z głów, panowie i panie! A tym, co mają męża, żonę - jak wam przyjdzie ochota ponarzekać to wyślijcie partnera na miesiąc w nieznane. I radźcie sobie sami. Nie przez dzień, dwa, czy nawet tydzień ale ciąąąąągle. 

Zdjęcia ze szczególnie ciepłymi pozdrowienia dla Taty - czekamy z utęsknieniem :)







niedziela, 10 marca 2013

Mindstorm NXT 2.0


Sterownik z mikrokomputerem, motory, czujniki, budowanie i programowanie, czyli siedmiolatka (i czterdziestojednolatka) przygoda z Mindstormem NXT 2.0 rozpoczęta. Liczę, że Młody za rok zbuduje mi robota-asystenta do stania w kuchni.

Na drugi rzut, po układaczu kostki Rubika, ma iść robot służący do... głaskania kota. Kowalski średnio zachwycony, trwają więc poszukiwania miękkiej końcówki głaszczącej, coby kot tak bardzo nie uciekał ;)






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...