wtorek, 29 grudnia 2015

Pieski film


Amator kąpieli i spacerów.
Miłośnik zabaw z dziećmi i z własnym ogonem.
Zapalony piłkarz.

Ciągle żyjemy bardziej szczeniakiem niż czymkolwiek innym, stąd kilka kadrów z ostatnich tygodni dla miłośników psów. I dla siebie na pamiątkę ;)


poniedziałek, 23 listopada 2015

No to jestem








To, że kiedyś nowy pies pojawi się w naszym domu było pewne. Ale nie chciałam niczego przyspieszać. Nic na siłę. Musiało minąć sporo czasu po śmierci Batona, żeby odczekać, zapamiętać, odżałować. Przeżyć żałobę po prostu.

Potem zaczęliśmy przyzwyczajać się do wygodnego życia bez psa: w domu czyściej, w ogrodzie ładniej, roboty jakby mniej, obowiązków mniej, wakacje tańsze bo hotel dla zwierzaków kosztuje... Było tak dobrze, że już nawet wyjść z domu się nie chciało, bo jak to tak bez celu po okolicy krążyć. I nikt już tak wspaniale nie witał nas po powrotach, bo koty, no coż... koty to trochę inna bajka.  

I w końcu wyszło jakoś tak naturalnie, że oboje z mężem doszliśmy do wniosku, że z różnych względów chcemy żeby mieszkał z nami pies. Pod koniec lata zaczęliśmy rozglądać się za hodowlami owczarków w Małopolsce, 16 września urodziły się pieski, wybraliśmy szczeniaka, oczekiwaliśmy aż urośnie i w końcu od środy JEST.

Ma na imię Odi i jest klasycznie rozkosznym szczeniakiem. Uwielbia podgryzać kapcie, kradnie buty z szatni, szczeka na koty, pływa w misce z wodą, zasypia co chwilę jak niemowlak, sika pod siebie, potyka się o własne łapy, piszczy z radości na nasz widok i jest strasznie słodką przytulanką. I tak, pracy jest więcej i obowiązków więcej ale... mamy poczucie, że jesteśmy nareszcie w komplecie :)


 Pierwsze odwiedziny w hodowli we wrześniu.




Dodane 1 grudnia: szczeniak rośnie jak na drożdżach. Po tygodniu (!) ten sam pies ze zdjęć powyżej waży o 2 kg więcej i wygląda już tak:







czwartek, 12 listopada 2015

Weekend w Warszawie


Określenie "przed wiekami" pasuje tu jak ulał. W Warszawie ostatni raz byłam właśnie przed wiekami. W wieku dwudziestym, w maju 1999 roku, dwa dni po ślubie, zwiedzaliśmy Warszawę turystycznie oprowadzając Jutt'ę, przyjaciółkę męża z Finlandii, która przyleciała na nasz ślub do Pałacyku Radziwiłłów w wielkopolskim Antoninie. Oj, dawno temu to było.

Warszawę ubiegłego wieku zapamiętałam więc inaczej. Jechaliśmy z Ostrowa Wlkp. nocnym pociągiem, a rano pierwsze wrażenie warszawskiego dworca i okolic końca lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku robiło piorunujące wrażenie. Nieprzychylne, w głównej mierze. Opanowane przez uliczny handel centrum wyglądało tandetnie i brudno. Im dalej w miasto, tym było lepiej ale to nie to samo miejsce, które zobaczyłam dziś, po 16 latach.

Teraz Warszawa mnie oczarowała. W świetle niedawnych wizyt w europejskich stolicach ościennych i nieco dalszych krajów uważam, że nie mamy się czego wstydzić. Wypiękniało nam miasto centralne. Widziałam Warszawę czystą, zadbaną, w weekend jeździło się spokojnie, dokoła dużo zieleni, parków, placów zabaw. Aleje wysadzone starymi drzewami, szerokie ulice, z małymi wyjątkami ładne kamienice stare i nowe. Szczególnie podobało mi się w okolicach Centrum Kopernika, zastanawiałam się jak cudownie musi być tam mieszkańcom z widokiem na Wisłę i ładną zabudową.

Z pewnością Warszawa pełna jest nieciekawych zaułków, jak każde większe miasto. A jednak wrażenie turysty weekendowego zapiera dech w piersi. Że my też tak potrafimy. Że chodniki zamiecione, trawniki przycięte, balkony udekorowane, ludzie uprzejmi. Ciekawa jestem jak odbiera się Kraków będąc takim niedzielnym turystą na chwilę. Dla mnie największą różnicą było poczucie, że Warszawa to rzeczywiście duże miasto, podczas gdy ścisły Kraków mogę przejechać rowerem w 20 minut. Ale może to kwestia przyzwyczajenia?

Mam trochę zdjęć z Centrum Kopernika, z którego ciężko było wyjść a zdążyć wypadało na wieczorne Top Gear na Stadionie Narodowym, główny powód wycieczki :) I trochę z dnia kolejnego z wietrznej Starówki i okolic. Do następnego razu, Warszawo!




























































Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...