środa, 30 maja 2012

Tymczasem

Dzieci się pochorowały, mąż wyleciał na jakiś czas - podobnie jak sikorki, z tą różnicą, że sikorki już na dobre a męża spodziewam się jednak zobaczyć z nastaniem lata ;)

Proszę o cierpliwość osoby, które wysłały do mnie listy w ostatnim czasie. Odpowiem na pewno. Niedługo.

Jak się podniosę i otrzepię... 

Pa.

sobota, 26 maja 2012

Matka sikorka


Jesteśmy już w domu.

Budowa kolejnego piętra trwa, bałagan trwa, ja ze ścierą też trwam (na posterunku) a dzieci się nudzą. I marudzą. I tęsknią za mamą, która jest dla Nich. Wakacyjną, z czasem, nie ze ścierką i grymasem na twarzy.     

Więc staram się żyć w zgodzie z pyłem wśród radosnych dzieci. Lub wśród radosnego pyłu z dziećmi...

Tymczasem smutny powrót z wakacji osłodziła nam nieco rodzina sikorek. Odważni rodzice wprowadzili się do domku-dziupli zawieszonego w epicentrum dziecięcej aktywności w ogrodzie. Mamy pięć lub sześć piskląt wewnątrz, ptasia rodzina pracuje cały dzień latając w tę i spowrotem żeby wykarmić głodne dzioby a ja patrzę na nich i mam ochotę przybić piątkę. Wspólnota doświadczeń. Popracują sobie jeszcze trochę, dopilnują, nauczą fruwać a potem ptaszyny fru i tyle.

I tym ptasim akcentem składam matkom sikorkom oraz innym życzenia wytrwałości i spełnienia w Dniu Matki. Wszystkiego dobrego.

niedziela, 13 maja 2012

Ciepły Bałtyk w maju




 





Do soboty siedzieliśmy na plaży. Ciepły piasek, znośna woda w Bałtyku, budowaliśmy zamki, tunele, domki z gałęzi i opon na plaży. Od wczoraj pogoda sztormowa, uciekamy "na kulki", na basen, na wycieczki.

I marzymy, że ładna pogoda wróci do Kołobrzegu na drugi tydzień pobytu. Uczucie ciepłego piasku pod stopami bezcenne :)

Kuba: 6,5 lat, trojaczki: 3,5 lat.

piątek, 11 maja 2012

Przewóz dzieci cd., czyli wężykiem, wężykiem






W odniesieniu do wczorajszych doniesień o rowerowych wyczynach Kuby i matki Jego, sprostować pragnę jakoby nie zawsze Rodzeństwo Młodsze wygodnie oraz biernie przewożone było.

Też jeżdżą.

Krócej bo i nóżki krótsze, niemniej jednak kawał drogi przejechać potrafią.

A jaką frajdę mają mijający nas kuracjusze :) Mali rowerzyści mają już spory fan club wśród sanatoryjnych babć i dziadków :)  Mnie też się podobają, uwielbiam jeździć za nimi i patrzeć na małe nóżki przebierające w równym tempie. Życie jest piękne.

czwartek, 10 maja 2012

Przewóz dzieci, czyli czworo chętnych na jeden rower. Pedałuję ja :)

 

Przedwczoraj 19 km. Dzisiaj 24. Kuba i ja. Jestem z Niego taka dumna!

Po całodniowej wycieczce padamy dziś z [niewprawionych] nóg.

Jak widać moi pasażerowie też padli w drodze powrotnej :)

 
 
 

poniedziałek, 7 maja 2012

Czas zwolnił



Pozdrawiam z Kołobrzegu.

Gdzie słońce świeci dłużej, ścieżki rowerowe są płaskie a kotlety smażą się same.

Odpoczywam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...