poniedziałek, 26 października 2015

Obok książek do swej teczki wcisnął Grzesio...



Grzesio wcisnął dwie bułeczki a my wcisnęliśmy troje trojaczków do jednej z dwóch klas pierwszych w nowej, małej szkole, do której od momentu jej powstania chodzi też starszy Kuba. Klasy te w zeszły wtorek świętowały na galowo tak zwane pasowanie na ucznia.  

Co oni tam ślubowali podczas pasowania? Być grzecznym i pilnie się uczyć? Czy powinnam poprosić o wydruk i zażądać podpisów? O ile mnie pamięć nie zawodzi, Starszy też naobiecywał sporo przy okazji pasowania na ucznia trzy lata temu. Jak to czas rewiduje obietnice, prawda?  

Ale przynajmniej tym razem ja nie dałam plamy, jak przy pierwszym podejściu w roku dwunastym. Pasowanie na ucznia w klasie trojaczków przebiegło spokojnie. Nie płakałam, nie ciągnęłam nosem, nie podcierałam oczu. Jest coś magicznego w tych pierwszych kroczkach, pierwszych ząbkach, pierwszych pasowaniach na ucznia i pierwszych... jedynkach :) Potem to już idzie jak z płatka. Przy czwartym weselu to już pewnie będę ziewać, co? 







wtorek, 13 października 2015

Żeglarskie wspomnienia znad Soliny

Jak zwykle trochę się bałam. Zawsze tak mam kiedy staję na żaglówce. Obok olbrzymiej frajdy i radochy jest we mnie obawa o życie załogi, na którą składają się... moje dzieci. Stoję [siedzę] za sterem i to w moich rękach leży współpraca z wiatrem i wodą. Na szczęście tym razem na żaglówce oprócz mnie i męża był jeszcze jeden doświadczony żeglarz (właściciel żaglówki) i dzięki temu płynęło mi się o wiele pewniej. Człowiek zna akwen, zna wiatry, w razie czego posłuży poradą albo... przejmie ster. Choć na to nie było szans, zbyt dobrze mi było w roli kapitana. A w drugi dzień za sterem stanął Bartek. 

Cieszę się, że udało się nam znowu pożeglować całą rodziną na koniec wakacji. Już mało brakowało a zostalibyśmy właścicielami łajby, na której żeglowaliśmy ale na szczęście w porę się opamiętaliśmy - nie trzeba kupować browaru, żeby się napić piwa. A uwiązanie do jednego miejsca [akwenu] w Polsce na całe wakacje to też raczej nie nasza bajka.

Dzieciaki są już wprawione w życiu na łajbie i chyba gotowe na kilkudniowe żeglowanie z mieszkaniem na łodzi. Spróbujemy w kolejne wakacje jeśli czasu wystarczy. Solina ze swoimi odnogami nadaje się do tego wspaniale. Cudne miejsce i wspaniali ludzie, jakich mielismy okazje poznac przy "zalatwianiu" zaglowki, ktorej.... nie bylo. Będziemy tam wracać.
























sobota, 3 października 2015

Wielka Rawka i Mała Rawka, Bieszczady


W tym roku wróciliśmy na jeden z ulubionych bieszczadzkich szlaków (nie tylko naszych) - zielony (a potem żółty) szlak z Przełęczy Wyżniańskiej na Małą i Wielką Rawkę.

Aby urozmaicić sobie wędrówkę, wracaliśmy szlakiem niebieskim do Ustrzyk Górnych. A właściwie do parkingu przy drodze głównej, skąd próbowaliśmy łapać stopa wysyłając najbardziej reprezentacyjnego osobnika naszej rodziny do machania łapką. Niestety na uśmiechy Bartka nikt się nie załapał, w końcu zlitował się jednak nad nami kierowca autobusu i zatrzymał się mimo braku przystanku. Dojechaliśmy autobusem do Przełęczy Wyżniańskiej, na której wcześniej zaparkowaliśmy.


















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...