poniedziałek, 29 lipca 2013

Life is good in Kraków











Temperatury prawdziwie letnie, udały się nam tegoroczne wakacje, prawda? Pamięta ktoś jeszcze majowe chłody? Śpimy do dziesiątej, za dnia siedzimy w basenie chłodząc się na zmianę w przyjemnie wyziębionym domu. Uwijam się z łopatą w ogrodzie, po trzech tygodniach wczasowania zarosło, zachwaściło i zbrzydło mi w chruśniaku. Postanowiłam co nieco poprzesadzać, pozmieniać, robota w sam raz na 35 stopni w cieniu... Litrami mieszam truskawkowe daiquiri, sprzątam, gotuję [mało], piorę nadal powyjazdowo i w sumie już przedwyjazdowo, a wieczorami uczę dzieci jeździć na dwóch kółkach. Boczne zostały w Kołobrzegu - brzmi oficjalna wersja.

Gabrysia po swojemu wzrusza ramionami na brak kółek, wsiada na rower i... jedzie, Karolina ćwiczy dwa dni i też jeździ, Filipa 'dokończyłam' wczoraj. Nagrody motywacyjne zebrane, wyjazd treningowy na Roztoczańskie ścieżki rowerowe zaplanowany, ja kręgosłupa nie czuję :)

Wrzucę za chwilę sześć rowerów na dach dwumetrowego samochodu [nie kocham swojego ciała za to, jak się rozrosło, kocham swoje ciało za to, jak jest matko.polko.dam.radę.podnieść.słonia silne i za to, jak dużo dzięki jego mocy mogę {muszę} bez niczyjej pomocy zrobić], spakuję od nowa rodzinę i w Polskę.

Ale dobre to życie, w którym moim największym zmartwieniem dnia jest czystość wody w baseniku i uzupełnienie zamrażarki w lody o smaku [dziś akurat] wanilii. Chwilo trwaj!








10 komentarzy:

  1. Może i my w sierpniu zostawimy boczne kółka w Kołobrzegu :)
    Gratuluję dzielnym rowerzystom!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kółka, z tego co słyszałam, można też zostawić w domu. Przez przypadek oczywiście :)
      Powodzenia i udanego odpoczynku.

      Usuń
  2. Super! Teraz to dopiero będą rowerowe wyprawy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zobaczymy jak Im pójdzie na Roztoczu na kołkach 14-stkach. A na wiosnę wyprawa do Decathlonu po większe rowery razy cztery :( (Filip jest jeszcze za mały na 20-stki, a Kuba za duży)

      Usuń
  3. :) Właśnie o tym pisałam w ostatnim poście :) Ja, mieszczuch, co zawsze marzył o apartamencie w centrum, wyjeżdżam w podobne okoliczności przyrody, które Wy macie na co dzień :) Z małymi dziećmi ogród jest nie do przecenienia!
    Pozdrawiam gorrrąco
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nigdy nie ciągnęło do mieszkania w ścisłym centrum miasta, doceniam przestrzeń i namiastkę wolności, jaką daje domi ogród, ale może dopiero wszystko przede mną?

      Usuń
  4. Gratulacje dla rowerzystów!!! U nas najpewniej pierwszy ruszy Julo, bo na biegowym już wyczynia niezłe cuda.
    Ze względu na to, że jednak musze chodzić do pracy (to prawie brzmi jak kiedyś gdy człowiek MUSIAŁ chodzić do szkoły) u nas takie wariackie są popołudnia i weekendy. Nasz zestaw obowiąkowy to: basen, trampolina, piaskowica, hamak i hektolitry czerwonego kompotu i lody sokowe. Tylko jak ty ich nakłaniasz do noszenia strojów kapielowych względnie kąpielówek. NAsze dzieci pozbywają się odzienia nawet najbardziej skromnego w tempie kosmicznym!!! U nas po wielkiej burzy upał narazie odpuścił, przynajmniej się normalnie dziś wyspaliśmy...
    pozdrawiam
    KIka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiamy i śledzimy Wasze przygody na blogu :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...