piątek, 8 czerwca 2012

O tym, jak się córka doładować chciała.

 



Patrzę na zdjęcia znad morza i zastanawiam się kiedy i gdzie Karolina wpadła na pomysł doładowania.

Na wakacjach wszyscy byli zdrowi jak rydze. Po powrocie zaczęły się problemy z nosami i gardłami, na szczęście rozeszło się po kościach. Choć nie do końca i nie u wszystkich - Karolina przodowała w nocnych narzekaniach na bolące "uszo", nie przespałyśmy kilka nocy a mimo to lekarka nie stwierdziła zapalenia. Kontynuowałam podawanie ibuprofenu i paracetamolu na przemian i jakby się poprawiło.

Na krótko. We wtorek od rana uszo znowu bolało, pojawił się też nieładny zapach. Pojechaliśmy do pediatry całą ferajną. Kubuś - jak zwykle - zajął się dwójką w poczekalnia (ciastka, lizaki i gumy) a ja z Karoliną w gabinecie usłyszałyśmy pośród spazmów małej, że nic nie widać bo woskowiny sporo, trzeba do laryngologa. Wysłano nas na drugi koniec Krakowa, na wszelki wypadek pani doktor podniosła jednak słuchawkę i wykręciła wewnętrzny do koleżanki w LIM-ie na Lublańskiej z nadzieją, że ta nie wyszła jeszcze do domu. Nie wyszła.

Poleciałam z Karoliną pod pachą do gabinetu za zakrętem, zostawiwszy Kubę z resztą za sobą w poczekalni (czy ja już wspominałam, że sześcioletni Kuba jest WSPANIAŁY!?). Pani laryngolog zaopatrzona w sprzęt zaczęla dłubać i grzebać w uchu Karoliny, Karolina w ryk, pęseta pracuje, pani doktor pomrukuje, ja siłuję się z Karoliną, by sztywno trzymała głowę, minuty mijają, metal skrobie o metal, zaraz, zaraz....jaki metal?

Baterię wyciągniętą z ucha Karoliny dostałam na pamiątkę....

Taką zegarkową, okrągłą. Nie wiem kiedy, jak i gdzie. Nie dowiem się pewnie nigdy, bo Karolina wersje podaje sprzeczne. Raz że to było na plaży i było zimno, raz, że Gabryśka to źlobiła, a znowu że to mama...  Rana odleżeniowa w uchu jest spora i zakażona, jeździmy na czyszczenia, zakraplamy antybiotykiem i trzymamy kciuki, żeby nie było z tego przykrych konsekwencji.

Ot, dzieci.

11 komentarzy:

  1. Pewnie pobyt nad morzem był wyczerpujący i potrzebne było dodatkowe zasilanie;)
    Pozdrawiam serdecznie całą gromadkę, a szczególnie Kubę. Wiem czym pachnie opieka nad młodszym rodzeństwem, przechodziłam przez to jako cztery lat starsza siostra bliźniaczek. Było wesoło.
    Joanna z K.

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurka! Te dzieciaki to nas zawsze beda zaskakiwaly.
    Duzo zdrowka:*
    PS Twoj Kuba normalnie to jak maly bohater. Az mi wstyd, ze ja narzekalam do niedawna, ze mi ciezko sie spaceruje z blizniakami a 6latek sobie tak super radzi!

    OdpowiedzUsuń
  3. o moj boze!dobrze ,ze to wydlubali.Swoja droga przypomina mi sie jak sasiad polknal klucz...

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak to jest, ze dzieci lubia pchac male przedmioty w 'usza' i nosy;) A przy trojeczce maluchow to raczej trudno wszystko zauwazyc:) I tak masz niezliczona ilosc fanow, bo swietnie sobie radzisz. Uklony dla Kubusia przy okazji! Duzo zdrowka dla wszystkich zycze!

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko kochana! Co za historia! Oby nie było większych nieprzyjemności z tego!

    OdpowiedzUsuń
  6. hehehe tak sobie jeszcze pomyslalam, ze dobrze, ze nie lecieliscie z tych wakacji samolotem, bo by przy prejsciu przez security Karolinie dzwonilo;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Klasyka rock&roll'a :) dobrze że tak się skończyło.
    aga.ta
    p.s.(środkowa z 4, w tym rok starsze bliźniaki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielki podziw dla Kubusia. Widac,ze przy trojaczkach stal sie bardzo dojrzałym chłopcem jak na swój wiek.
    Dobrze, ze wszystko skończyło się sukcesem. Teraz mam nadzieję, ze uszko szybko się zagoi.
    Pozdrawiam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany aż mi ciarki przeszły! Dobrze, że bateria w porę została wyjęta. Słyszałam o przypadku gdy bateri wylała się w uchu i konsekwencje były poważne.
    Zdrówka dla córeczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj Bidulka.... Robuś kiedyś włożył sobie maleńką szyszkę do nosa. Ale na szczęście mi powiedział i udało się to jakoś wydmuchać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...