Są takie miejsca, do których mnie ciągnie.
Bieszczady na liście tych miejsc utrzymują szczytne pierwsze miejsce.
Może dlatego, że tu się zaczęłam ;)
A może dlatego, że po prostu jakoś tak dobrze nam tu ze sobą.
Wczoraj na Caryńskiej prawie całkiem zapomniałam, że za tydzień mundurek, szkoła i przedszkole razy cztery.
I pusty dom.
Pierwszy raz od nie pamiętam kiedy.
Chciałabym zostać tu za zawsze.
Zatrzymać czas.
Z małymi ludźmi na szlaku w bucie numer 27.
Na zawsze 27.
Są takie miejsca...
czuję dokłądnie to samo....
OdpowiedzUsuńw tym roku Bieszczady są na mojej liście miejsc do odwiedzenia-myślę o jesieni kiedy pewnie będzie tam bardzo pięknie.Wpis melancholijny aż sama się zamyśliłam jak ten czas szybko biegnie..zaczynam czuc już jesienny klimat.
OdpowiedzUsuńOj, powiało jesienią...
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Bieszczadach, ale kto wie, może za rok, spakuje swoje trojaki i wyruszeniem?
OdpowiedzUsuńBieszczady są cudne, ale ja najbardziej lubię je jesienią....
OdpowiedzUsuńDzielnych trampow masz!!!
Piękne kadry. uwielbiam te małe plecaczki u Was razy 4.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa relacji zdjęciowych z pierwszych dni szkolno przedszkolnych. U nas Dominik po raz pierwszy zawita w szkolnej ławce jako uczeń. Pozdrawiam Was serdecznie!
Iza
Twoje zdjecia zapierają mi dech w piersiach..
OdpowiedzUsuńI masz rację, pewne momenty, sekundy chciałoby się zachować na zawsze, w oryginale i ze wszystkimi szczegółami....
Uwielbiam oglądać zdjęcia z wypraw górskich szczególnie gdy rodzice zabierają w nie takie małe Tuptusie, zarażając ich swoją pasją - ogromnie mi się podoba, jak aktywnie spędzacie czas!!!! To jest mi takie bliskie!!! Bieszczady tez uwielbiam, jak zresztą wszystkie góry ..... Na razie muszą mi wystarczyć do października góry "kolejkowe" i krótkie spacery, ale potem też chcę tak jak Wy ..... Pozdrawiam serdecznie!!! Monika
OdpowiedzUsuńMy też od poniedziałku, w tej samej szkole, po raz pierwszy. Emocje sięgają zenitu. :) Do zobaczenia!
OdpowiedzUsuń