czwartek, 4 lipca 2013
Nadmorskie lato w Kołobrzegu
Gofry, automaty, lody, karuzele, dmuchane place zabaw, przejażdżki... zaliczone. Ufffff, przeżyliśmy :)
Teraz możemy omijać kołobrzeskie uzdrowisko szerokim łukiem; mieszkamy na obrzeżach miasta, tuż przy pięknym parku, plaży i ścieżce rowerowej.
Lecz choćby nie wiem jak psioczyć na wszędobylski kicz, nawał oraz chaotyczność nadbałtyckich straganów i rozrywek dziecięcych, nie ma się co oszukiwać: takiego uśmiechu u Niej [i u rodzeństwa] na naszych kołobrzeskich wyprawach rowerowych nie zobaczę. Wesołe miasteczka rządzą :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O proszę...... Kołobrzeg....
OdpowiedzUsuńMiejsce naszych częstych wyjazdów nad morze.....
Uwielbiam Kołobrzeg. Jeździliśmy tam co roku z Rodzicami :)
OdpowiedzUsuńto prawda..taki spacer to prawdziwe wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńrowerowo..o tak! to jest to, co tygryski lubią najbardziej :)
ściskamy! bawcie się dobrze :)
to prawda, dzieci lgna do tatkich miejsc i bez sensu im tego odmawiac, choc doskonale rozumiem wybor miejsca na obrzeżu miasta :)
OdpowiedzUsuńjak najwiecej usmiechu na reszte wakcji :)
cudnie :)
OdpowiedzUsuń