poniedziałek, 3 grudnia 2012

O chłopakach i dziewczynach

Będąc w ciąży z Pierwszym modliłam się w duszy żeby to był chłopak. Bardzo obawiałam się, czy będę odpowiednio dobrą mamą dla dziewczynki. Nie wiedziałam jaką relację z nią stworzę, czy będę potrafiła kochać ją tak, jak powinnam. Byłoby co robić na kozetce u psychoanalityka odkrywając skąd te obawy i jak sobie z nimi radzić.

Na szczęście był chłopak i w rolę mamy weszłam bezboleśnie, jak po maśle.

Teraz mam dwie dziewczyny i już nie boję się ich kochać. Uporządkowałam sobie [być może dzięki Pierwszemu] własne emocje, nauczyłam okazywać miłość i nie wstydzić się tego. Nie traktować jako przejawu, bo ja wiem, naiwności albo słabości. Oj, wieeeele musiałam sie nauczyć. I wybaczyć też...

Mimo to zastanawiam się czasami, czy dziewczyny traktuję inaczej niż chłopców. Czy wymagam od nich więcej? Bo są silniejsze, dadzą sobie radę, bo są sprytniejsze. W moim przekonaniu, oczywiście :) Mam takie przypisane 'role', jak chcę coś szybko to wysyłam Gabryśkę bo na Jej pomocność i chęć nadskakiwania rodzicowi zawsze mogę liczyć. Kiedy spieszymy się rano, żeby szybko się ubrać, zjeść i odwieźć Kubusia do szkoły, wysyłam Karolcię aby pomogła ubrać się Guciowi. Bo Gucio, wiadomo, maaaaa czaaaas.

No właśnie, dlaczego wiadomo, że Guciowi trzeba pomóc? Pomóżcie Guciowi, dziewczyny, słychać u nas często... Wkradają się stereotypowe role dziewczyny pomagającej i chłopaka oczekującego pomocy, widzę to i próbuję korygować ale na codzień zauważam różnice między płciami.

Bycie mamą dziewczynek odkryło we mnie wiele słabości i kompleksów. Ale dopełniło też miłość macierzyńską uczuciem przyjaźni i zrozumienia. Oraz bezwzględnej miłości i zaufania jakimi darzy mnie szczególnie jedna z nich :)

15 komentarzy:

  1. To widzę, że u mnie jest odwrotna sytuacja - ja ciągle prosze o pomoc chłopców, ale to też z pewnością wynika z tego, że ich jest trzech i wszyscy starsi od swojej, dopiero co raczkującej, siostrzyczki =) W każdym razie najważniejsze żeby rodzeństwo chciało sobie wzajemnie pomagać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję czwórki! W jakim wieku są chłopcy, chętnie pomagają?

      Usuń
    2. Tak, tak - 4 to magiczna liczba!
      Najstarszy ma 6 lat, następnie mamy czterolatka i dwulata. Z pomaganiem, to różnie bywa - najstarszy jakoś najchętniej pomaga, czasami wydaje mi się, że czuje się odpowiedzialny za resztę rodzeństwa, ale na pomoc całej trójki mogę liczyć, jeśli chodzi o zabawę z Mają.

      Usuń
  2. A ja czekam na 3 dziewczynkę i zastanawiam się czy będę potrafiła być dla nich dobrą, sprawiedliwą mamą. Każda inna, każda jedyna w swoim rodzaju jak postępować, by nie wrzucić ich razem do jednego worka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję trzeciej i poprzednich :) Och, z tym wrzucaniem do jednego wora jest problem, prawda? U nas to samo, rzeczowniki "dziewczyny", "chłopaki", "trojaczki" na porządku dziennym, itd.

      Usuń
  3. Trafiłam na ten (a raczej tamten) blog niespełna 2 lata temu, kiedy byłam w zaawansowanej ciąży i przeczytałam go ciurkiem, a potem zaglądałam regularnie (miało się ten czas w ciąży).
    Nie wiedziałam jakiej płci będzie moje dziecko (bo nigdy tego nie sprawdzam), ale miałam nadzieję na kolejną córkę. Syna nigdy mieć nie chciałam, nie wyobrażałam sobie nawet siebie w roli matki syna. Skupiałam się więc na tym z jaką czułością i miłością piszesz o swoich chłopakach. Zwłaszcza o Kubie, bo byłam w stanie uwierzyć, że może nieco człowieka rozczulić niemowlę płci męskiej, ale żeby tak starszy chłopiec....!?
    Nie zaglądałam tu od 16 miesięcy, bo mój wolny czas po porodzie skurczył się prawie do zera.
    A dzisiaj nie wiadomo czemu, przypomniałam sobie o Waszej rodzinie.
    I zajrzałam. I trafiłam akurat na taki temat :)
    Mój chłopczyk siedzi obok wtulony w moje ramię (to jedna z tych rzadkich chwil, kiedy nie jest w biegu), a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że tak bardzo go kocham. Jaki to jednak człowiek głupi, nie wie co dla niego dobre ;)
    Bo cudownie jest mieć synka, zwłaszcza kiedy ma się już dwie córki.
    Cudownie odkrywać ten coraz bardziej chłopięcy świat.
    Nawet prasowanie małych koszul ma zupełnie nowy wymiar ;)

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie wzruszyłaś tą opowieścią ;) Gratuluję Ci serdecznie trójki i ciekawa jestem jak siostry odbierają małego braciszka. Spełniają się w roli "opiekunek"?

      Usuń
  4. ps. a żeby było śmieszniej, mój synek wizualnie bardzo przypomina Twojego Kubę :)

    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie ma w tym nic dziwnego, ze kazde dziecko traktuje sie inaczej, bo kazde jest przeciez inne. I nie ma co tego ukrywac, bo nie ma w tym nic zlego:) Tu nie chodzi o wymiar milosci przeciez, bo kazde dziecko sie kocha tak samo. U mnie tez jest z tym podobnie. Corka jest silna, pyskata i da sobie rade. Wiecej od niej wymagam, czasem mam wyrzuty sumienia ale tak to jest. Syn jest inny, delikatniejszy, bardziej uczuciowy i latwo go mozna zranic. Wydaje mi sie, ze otoczeniu latwiej by bylo wyprowadzic w pole mojego syna niz corke. Jakos zawsze bardziej sie o niego martwie, mimo, ze starszy, niz o corke. A moze to my, matki synow tak ich postrzegamy???? Moze to wlasnie jest stereotyp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dziewczyny wydają się silniejsze. Oczywiście nie wszystkie ale to takie uogólnienie. Pozdrawiam serdecznie, Moniko :)

      Usuń
  6. Ja będąc w pierwszej ciąży miałam zupełnie inne obawy. Bardzo pragnęłam córki. Bałam się myśli, że mogę mieć chłopca... Urodziła się córka :) a potem druga :) i chociaż wiele się nasłuchałam "oj to przydałby się jeszcze chłopak", to chyba wolałabym 3 dziewczynkę. Ten babski świat znam i uwielbiam. A chłopięcy musiałabym dopiero poznawać i nie wiem, czy bym się w nim odnalazła. Może ta moja obawa spowodowana jest tym, że z kobietami mam bardzo dobry kontakt do mężczyzn mam dystans (oprócz mężczyzn z rodziny i męża :).
    Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mieć 3 dziecko (choć przeczucie mi mówi, że tak...) i chociaż wolałabym dziewczynkę, to w chłopcu z pewnością bym się zakochała :) Tak, czy siak to dziecko z pewnością byłoby bardzo rozpieszczone przez starsze siostry... je instynkt "macierzyński" ;) wręcz rozpiera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie było odwrotnie, zawsze lepiej dogadywałam się z- i czułam w towarzystwie mężczyzn. Babskie ploty mnie nie bawiły. Później na szczęście mi się zmieniło :)
      W takim razie życzę Ci aby trzecie dziecko, jeśli się pojawi, było dziewczynką. A gdyby był chłopak, myślę że przekonasz się, jak fajni są chłopacy. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Zawsze chciałam mieć Synka. W pierwszej ciąży również modliłam się o Chłopca. Miałam bardzo podobne obawy do Twoich oraz jeszcze kilka innych. Udało się - urodził się Chłopiec. W drugiej właściwie było mi wszystko jedno - byle zdrowe. Uporałam się z pewnymi emocjami, poza tym miałam już mojego wyśnionego Chłopca. Ale również urodził siĘ Chłopczyk. I właściwie to tak teraz sobie myślę, że bardzo dobrze się stało, bo chyba nie byłabym dobrą mamą dla Dziewuszki. A moich obu Chłopców kocham nad życie. Ale tego uczucia chyba nie muszę opisywać 8)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...