środa, 14 listopada 2012
Listopad da się lubić
Kot wyciągnięty na okiennym parapecie, my [a właściwie coraz bardziej Dzieci, niż ja] zaczynamy wypieki pierniczków.
Jest 14 listopada.
Wcale nie za wcześnie na świąteczne klimaty.
Ciasto na piernik staropolski wstawiłam do lodówki już 4-go.
Października...
Listopad to dla mnie jeden z najwspanialszych miesięcy w roku. Właśnie dlatego, że niespiesznie można zacząć w listopadzie przygotowania do grudniowych Świąt. Listopadowa szaruga, deszcz, ciemne, krótkie dni, w sam raz na szperanie po sklepach w poszukiwaniu ozdób, przypraw, wyszukanych prezentów, nowych kolęd. A może samemu zacząć przygodę z rękodziełem? Grudzień jest na to za krótki, za nerwowy, grudnia nie starcza na niespieszność. A tak najbardziej lubię :)
Na jesienne doły i listopadowe utyskiwania polecam świąteczne myśli. I konkretne zajęcia. Jest tyle do zrobienia, fajnie mieć zapas czasu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kompletnie zapomniałam o piernikowym cieście.....Oo....muszę szybko wydumać jakąś alternatywę :)
OdpowiedzUsuńMarta, spokojnie jeszcze zdazysz, do Swiat 6 tygodni wiec i tak jest zapas na satropolski http://www.mojewypieki.com/przepis/piernik-staropolski
UsuńJa zaczelam w tym roku wczesniej (z potrojnej porcji) bo chce pierwszy piernik upiec wczesniej, na Mikolajki, drugi na swieta a trzeci na sylwestra. Jest przeeeeeepyszny.
Powodzenia.
o kurcze nigdy nie robiłam takiego ciasta ani tez pierniczków:/
OdpowiedzUsuńGdybys chciala w tym roku sprobowac, polecam przepis na piernik staropolski (link powyzej w komentarzu) lub przepis na pierniczki z tego samego zrodla: http://www.mojewypieki.com/przepis/pierniczki-przepis-ii
UsuńPozdrawiam.
Jak Wam pięknie wyszły! Ja ciasto zrobiłam za rzadkie i nie mogliśmy wycisnąć ładnie kształtów :( Następnym razem skorzystam z Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, na pewno wyjdą dobre. To przepis niezastąpiony.
UsuńKot przecudny!! jak cała rodzinka z resztą! jeśli można to więcej kota zdjęć kota poproszę w przyszłości:), a jak ma na imię? Kiedy pisałaś, że zaginął i zrobiło mi się bardzo smutno:(- dobrze ze wrócił!, kot nadaje magii w domu i to mruczenie takie kojące. Pierniczki wychodzą super i z jakim zapałem produkcja idzie!! B.
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Produkcja pierniczków naprawdę na miarę manufaktury. A Karolcia wałkuje z takim zapałem, że nie mogę się powstrzymać od uśmiechu patrząc na tę małą dziewczynkę z wielkim wałkiem:)
UsuńKot ma na imię Kowalski. Po Kowalskim z Madagaskaru :)
Rzeczywiście tak był zatytułowany Twój opis dotyczący kota (nie skojarzyłam...), imię oryginalne, moja miała na imię Beatka:), ale już nie żyje niestety:(. Znalazłam fajnego wirtualnego kota, można go wstawić do bloga, widziałam u niektórych:) http://www.pageplugins.com/generators/virtual_cat/ Pozdrawiam całą rodzinkę!! B.
UsuńKazda pora roku ma cos w sobie (choc najmniej lubie styczen i luty),ale byloby mi zdecydowanie lepiej gdybym w takie zimne,szare dni nie musiala nigdzie isc;gdybym mogla,kiedy tylko mi sie podoba,zagrzebac sie pod kocem,oblozona kotami albo piec ciastka wlasnie
OdpowiedzUsuńMasz rację, łatwo lubić listopad kiedy nie trzeba marznąć na przystanku o 7 rano. Mam świadomość jak wielką szczęściarą jestem, że mogę byc tu, gdzie jestem w życiu i robić to, co robię. W dodatku niespiesznie...
UsuńŚciskam.
Idealnie uchwycony klimat na zdjęciach!!!Chyba skusze się na ten piernik staropolski...mmmm a pierniczki na choinkę też od zeszłego roku robię z synem (ma 2 latka więc wcześniej nie było to możliwe:)), natomiast te do spałaszowania odkąd pamiętam robię z mamą-mimo, że mieszkamy teraz osobno-uwielbiam to...zapach, nastrój, efekty, smak....pozdrawiam niespiesznie weronika
OdpowiedzUsuńSkuś się. Warto! Pieczenie pierniczków z dwulatkiem to dopiero jest coś :)
UsuńJuż zapisuję listę składników do kupienia jutro-ciekawe czy wyjdzie...:)w zeszłym roku Michał miał 16 miesięcy i głównie je z nami dekorował no i zjadał, ale juz od dłuższego czasu robimy razem proste babki i inne ciasta, pizzę, naleśniki, sosy, kluski, kotlety, koktajle itp., itd:)-tam gdzie w użyciu jest mikser, nóż, tłuczek moje dziecko też musi być:)uwielbia to:)a ja jego kiedy z zapałem wsypuje, miesza, waży, kroi itp. itd-tez jest wtedy taki skupiony- jak Karolina:)i ten uśmiech kiedy jest gotowe i udane:)-"mamo, ale mamy piękne/smakowite -ciasto/makaron/pizze:)weronika
Usuńogromne cieplo bije z Twojego domu :) az milo popatrzec, poczytac :)) pozdrawiam piatkowo :)
OdpowiedzUsuńno chyba, ze okołoświąteczne myśli generują doła ;)bo i tak bywa
OdpowiedzUsuńale fakt, dzieci przy piernikach to nader kojący widok
ech, zgłodniałam...:)
OdpowiedzUsuńahahah, jak nasz kot ma taką minę to mówimy, że to na "głupią Lolę" ;)) gdzieś to kiedyś wyczytałam przy jakimś zdjęciu kota i nie pamiętam gdzie :)
OdpowiedzUsuńależ się cieszę, że tu trafiłam! masę wpisów mam teraz do czytania :))