niedziela, 18 grudnia 2016
Wesołych Świąt
Życzymy Państwu zdrowych, spokojnych i - po prostu - kolejnych Świąt.
Wszystkiego dobrego i oby było nam dane składać sobie życzenia także za rok.
czwartek, 3 listopada 2016
Our summer movie (2016)
Proszę sobie usiąść wygodnie, bo film przydługawy; wyszło go blisko dwanaście minut. Wspomnienia czterech lipcowych tygodni na Bałtyckim wybrzeżu (Słowiński Park Narodowy, okolice Kołobrzegu, Dźwirzyno, Mielno, Woliński Park Narodowy i Wisełka) jeszcze świeże dzisiaj, za jakiś czas będą tylko odległym obrazem. I tak jak przed chwilą, gdy Gabryśka oglądając siebie samą na starym filmie westchnęła do mnie z rozżaleniem, że chciałaby znowu być taką fajną trzy i pół latką, tak ten film z perspektywy listopada roku 2019 odebrany zostanie zapewne jako "stare, dobre czasy". Ponad dziesięcioletnia Gabrysia znów będzie chciała mieć siedem i pół a ja... też o trzy mniej :)
Aby polepszyć jakość filmu, kliknij proszę w ikonę ustawień
poniedziałek, 17 października 2016
Kołobrzeg, ach ten Kołobrzeg...
Jakiś czas temu pożegnaliśmy się z Kołobrzegiem, do którego jeździliśmy rokrocznie na letnie wakacje. A jednak dzieci nie odpuściły. W zeszłym roku tak skutecznie walczyli o to, by w kolejne wakacje wrócić do znanego i lubianego kurortu, że w tym roku wśród czterech tygodni nadmorskich, dwa zarezerwowaliśmy ponownie w sprawdzonym pensjonacie w Kołobrzegu.
I co? Jak było? Było dobrze ale tłoczno. Było jeszcze więcej ludzi niż dwa, trzy lub cztery lata temu. Podobno ze względu na 500+ i poczucie względnego bezpieczeństwa w porównaniu do egzotycznych kurortów. Jakikolwiek był powód - tłoczno było naprawdę. O jeździe samochodem do centrum Kołobrzegu i zaparkowaniu tam w deszczowy dzień nie było mowy. Sznur samochodów, zero wolnego parkingu, jeździliśmy więc sporo komunikacją miejską i to był jeden z plusów pobytu w Kołobrzegu. Drugi to lody Kupiec, trzeci to przepyszne obiady w okolicy pensjonatu. Czy to dobre powody, by spędzić tam wakacje?
Ciągnie nas tam a jednocześnie męczy nadmiar wszystkiego. Szukaliśmy nowych miejsc, choć trudno znaleźć kawałek plaży, na którym jeszcze by nas nie było w ciągu ostatnich lat... Nie wiem, czy pojedziemy tam za rok. Po prostu odczucia mam ambiwalentne a mój głos to zaledwie jedna szósta decyzji ;)
Jedno miejsce, tyle emocji...
niedziela, 25 września 2016
Migawki z Toskanii
Wróciliśmy z przepięknej Toskanii kilka godzin temu i powoli oswajam jesienne temperatury krakowskie. W wyziębionym domu włączyłam ogrzewanie, otuliłam się kocem i usiadłam z laptopem, by przejrzeć zdjęcia. Basen, leżak, palmy, upał... tak było jeszcze wczoraj. A od jutra powrót do rzeczywistości.
I dochodzę do wniosku, że moglibyśmy z mężem i dziećmi prowadzić życie rentierów przez cały rok szkolny ;) Tak fajnie było nam na tych wrześniowych wagarach: rano przez kilka krótkich godzin szkoła domowa, dzieciaki przerabiały to, co ustaliły z nauczycielami przed wyjazdem, potem już tylko przyjemności: zwiedzanie, wygrzewanie się na basenie.... Ech, to jest życie!
W Toskanii na nowo się zakochałam. Nie byłam tam od blisko dwudziestu lat i czuję, że wszystko muszę odkrywać na nowo. Z dziećmi ma to też inny urok, naturalnie. Następna przerwa na pewno nie będzie tak długa :)
Labels:
Canetto,
Casale Marittimo,
Castagneto Carducci,
Castiglione della Pescaia,
Cecina,
Florencja,
Livorno,
Monteriggioni,
Piza,
podróże,
Punta Ala,
San Gimingiano,
Toskania,
Viareggio,
Volterra,
wakacje,
Włochy
Subskrybuj:
Posty (Atom)